Bądźmy dla siebie ludźmi


Okres świąteczny za nami. 2cm w pasie więcej. W kościółku się było. Ale właśnie w kościele zaszła pewna dziwna sytuacja.

Wielka Sobota. Kościół. Wierni w ławkach siedzą, w tym także ja z moim rodzeństwem. Choć ludzi było sporo, to w ławkach wciąż pozostawało miejsca na drugie tyle osób.
Czekając na rozpoczęcie zauważyłem dwie grupy ludzi liczące przynajmniej po 30 osób, które stoją blisko ołtarza zamiast usiąść w ławkach. Uprzedzając wszelkie pytania, nie były to kolejki do czegokolwiek. Po prostu stojące grupy, które tak jak ja czekały na księdza rozpoczynającego msze. Ale czemu oni stali? Patrząc na rozmieszczenie ludzi w ławkach, którzy nie siedzieli jak te sardynki w puszce, tylko mieli dużo miejsca po swojej lewej i prawej stronie, to spokojnie znalazłoby się miejsce dla obu tych grup,
a gdyby trzecia przyszła to prawdę mówiąc, też by się znalazło dla niej miejsce.Zadałem sobie pytanie, dlaczego te osoby nie zapytają o miejsce tylko wolą stać.
Opcji jest kilka:
a)wolą stać niż siedzieć,
b)wstydzą się zapytać, bo druga osoba ich zje,
c)czują się zbyt dumnie, żeby siedzieć obok plebsu
d)patrzą na innych i nie zamierzają się wybić przed tłum, więc do niego dołączą
Więcej możliwości nie zauważyłem.

Pierwszą opcję można od razu odrzucić, ze względu na nasze wiecznie zmęczone społeczeństwo. Bo przecież czemu by sobie nie usiąść? Jest to zdecydowanie przyjemniejsze. Gdyby zamknąć kogoś w pokoju z samym krzesłem, to założę się że usiądzie. Taka nasza natura. Wyjątek stanowią osoby, które po prostu wolą stać niż siedzieć, ale jest to gatunek wymierający.

Druga jak i czwarta opcja jest dosyć prawdopodobna. Ludzie mają coś takiego w sobie, że nienawidzą być oceniani, a wychylenie się poza tłum, choćby na długość nosa, już wystawia nas na ryzyko. "Bo jakże to tak!Co ten Kowalski robi? Co za cham, buc, ...". Takie jest niestety nasze społeczeństwo.



Punkt c pokazuje typowe polskie nastawienie. Lubimy się wywyższać. Wiemy wszystko najlepiej.
I to mnie boli.
Dlaczego tak wielu z nas nie umie się przyznać do błędu?
Dlaczego nie możemy przyznać racji osobie, która wie coś na dany temat więcej od nas?
Dlaczego głupi zawsze mądrego przegada?
Przykłady można mnożyć, ale niewiele się w tej sferze zmienia. A wystarczy tylko popatrzeć czasem na siebie nawzajem.



Jednej rzeczy tutaj jeszcze nie poruszyłem. Przypominam, że znajdujemy się w kościele. Miejscu wyznania największej religii na świecie. Mimo to, wciąż jest w nas wiele nienawiści. DLACZEGO? Czy nie lepiej byłoby uśmiechnąć się do drugiego człowieka? Czy nie wyszłoby lepiej dla nas, gdybyśmy nie rzucali sobie wzajemnie kłód pod nogi?
Na miejscu księdza prowadzącego powiedziałbym:
"Kochani stojący. Czemu nie przysiądziecie się do innych? Przecież wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Uśmiechnijcie się do siebie!"
Ale może to tylko moja fanaberia ;)

Komentarze

  1. Haha. Niezłe przemyślenia. Oczywiście mogli tam stać w określonym celu. Co do punktu c, nie zauważyłam takich zachowań wśród Polaków. Ale może masz rację. Pisałeś wcześniej bloga czy dopiero teraz Cie wzięło? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam swoje przemyślenia od jakiegoś czasu, ale nigdy wcześniej mnie nie brało na napisanie czegoś. Nie mam zmysłu humanisty :P

      Usuń
  2. Oj ludzie macie małą wyobraźnie...
    Jeszcze jest kombinacja "Dumny-Wychowany"
    a w specyfikacji Wielkiej Soboty dochodzi element jeszcze taki że bez sensu "zajmować" miejsce skoro zaraz wyjdzie się na dwór.

    Odnosząc się do "Dumny-Wychowany" tzn w skrócie nie chce zajmować miejsca ludziom starszym czy dzieciom.

    (Wiec przeważnie są to mężczyźni 18-30lat)

    Druga sprawa jest taka że w wielką sobotę rozpoczyna się od "poświecenia ognia " i jest to nabożeństwo przed kościołem więc po co siadać na 2min (mówię z autopsji... lubię siedzieć lecz w ten dzień jestem w tej grupie)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty